reklama
kategoria: Kultura / Sztuka
17 sierpień 2025

Jest to już całkiem dojrzałe wydarzenie

zdjęcie: Jest to już całkiem dojrzałe wydarzenie / fot. PAP
fot. PAP
Przed nami 22. edycja Festiwalu Warszawa Singera, więc jest to już całkiem dojrzałe wydarzenie. Przynajmniej ja mam takie poczucie, bo prawie od 18 lat pracuję przy festiwalu i dla mnie to jest duża część mojego życia - mówi PAP autor programu literackiego Festiwalu Remigiusz Grzela.
REKLAMA

Polska Agencja Prasowa: To już 22. Festiwal Warszawa Singera. Kiedy się rozpocznie i jak długo potrwa?

Remigiusz Grzela: Rozpoczynamy 23 sierpnia, a festiwal potrwa do 31 sierpnia. Jednak w programie mamy różne imprezy, które odbędą się również na początku września. Data końcowa nie jest więc definitywna, bo np. 2 września będziemy promowali ważną dla Teatru Żydowskiego książkę Marty Bryś „Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie. Opowieść zespołu aktorskiego. Biografia instytucji”. Nasz teatr świętuje jubileusz 75-lecia i z tej okazji znakomita teatrolożka przygotowała książkę, będącą biografią instytucji, opowiadaną przez aktorki i aktorów Teatru Żydowskiego. Książkę wydało wydawnictwo Austeria.

Marta Bryś przez kilka ostatnich lat spotykała się z aktorami Teatru Żydowskiego, pytając o ich obecność w tym teatrze, czyli przyjrzała się historii tego teatru, jego działalności, ale uwzględniła także kontekst, w jakim funkcjonował. Jest to więc także opowieść o współczesnej Polsce. Zarazem świadectwo recepcji Teatru Żydowskiego. Wyjaśnia np. dlaczego w świadomości krytyków teatralnych, przez wiele lat ten teatr po prostu nie istniał. Przygląda się różnym kontekstom - i graniu w języku jidysz, postrzeganiu tego zespołu przez środowisko artystyczne, zmianom historycznym i politycznym. Nie było dotąd takiej książki i wydaje mi się, że w ogóle jest ona pionierska na tle opowieści o instytucjach kultury w Polsce.

PAP: Jakie spektakle z repertuaru Teatru Żydowskiego pokażą państwo na Scenie Kameralnej w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa?

R.G.: Co roku pokazujemy spektakle premierowe, ale też wracamy do przedstawień, które nie tak często z różnych powodów gramy. Na przykład „Circus Kafka” w reżyserii Michała Walczaka, które grywamy tylko latem w namiocie. To jest cyberpunkowy Kafka, opowieść muzyczna, rozgrywająca się w cyrku, a skoro cyrk to namiot, jego zaś nie mamy przez cały rok. Tego lata zagramy tylko pięć spektakli w namiocie przy ul. Senatorskiej 35. Tak naprawdę jest to także opowieść o teatrze żydowskim, którego kierownikiem literackim jest Max Brod, pisarz, któremu zawdzięczamy ocalenie dzieł Kafki. Samego Kafkę gra nasza wybitna aktorka, Joanna Przybyłowska.

Natomiast nowe, premierowe spektakle pokażemy w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. Zagramy spektakl „M. Faktor. Narodziny piękna”, czyli musical w reżyserii Agaty Biziuk, która jest też autorką scenariusza. To brawurowa historia Maxa Faktora, człowieka, który ze Zduńskiej Woli wyruszył na podbój carskiej Rosji, ale też Berlina, a później Hollywood. To właściwie on stworzył, z dzisiejszej perspektywy, pojęcie promocji i świadomości własnego wizerunku.

Dzisiaj wszyscy korzystamy ze swojego wizerunku na Instagramie, w różnych mediach społecznościowych, bardzo o ten wizerunek dbamy, a jedną z pierwszych osób, które w ogóle zaczęły o wizerunku mówić, ale też wizerunkiem się zajmować był właśnie twórca kosmetyków i pojęcia make-upu Max Faktor. W spektaklu pojawiają się inne gwiazdy, na które miał wpływ, m.in. Rudolf Valentino, Pola Negri czy Marlena Dietrich. I choć jest to opowieść o przeszłości, to jest bardzo współczesna, o nas, naszych marzeniach, lękach, naszym dążeniu do doskonałości.

Z kolei „Jentl” to muzyczna opowieść według I. B. Singera, patrona festiwalu, i Lei Napolin, młodej dramaturżki, która współpracowała z Singerem przy adaptacji jego opowiadania na początku lat 60., podczas drugiej fali amerykańskiego feminizmu. To opowieść o emancypacji, o wyzwalaniu się, ale też o wolności. Młoda dziewczyna Jentl, chce się uczyć, wdziewa męski strój i idzie do jesziwy, gdzie nauka dostępna jest tylko dla mężczyzn. Rozbija już nie tylko „szklany sufit” - ale sakralny sufit synagogi i walczy ze swoimi demonami. W spektaklu bardzo mocno wybrzmiewa kwestia tożsamości, poszukiwania swojej seksualności, identyfikacji. Co ciekawe, sama Lea Napolin, już będąc osobą bardziej niż dojrzałą, wdową, poślubiła kobietę, jak tylko stało się to w Ameryce możliwe. Robert Talarczyk wspaniale ten tekst wyreżyserował, nadając mu współczesny ton. To opowieść o każdej ortodoksji, przecież żyjemy w radykalizującym się świecie. Aktorki mają na sobie niby ortodoksyjne stroje żydowskie, ale są one pełne koloru, jakby uosabiały to, co same czują, czego by chciały, jakie są za maskami tradycji i radykalizmu.

Pokażemy na festiwalu również „Feluniego”. To jeden z dyplomów reżyserskich, bowiem od jakiegoś czasu Teatr Żydowski, z inicjatywy Gołdy Tencer, utworzył scenę dyplomów reżyserskich pod nazwą Bima. Bima to miejsce w synagodze, ołtarz, ale Bima znaczy to też po żydowsku scena.

Pracujemy z bardzo młodymi twórczyniami i twórcami, którzy mają zupełnie inną wyobraźnię, przychodzą ze swoimi zespołami współtwórców, czyli scenografami, kostiumografami, kompozytorami. To młodzi ludzie, wkraczający w sztukę. Przychodzą do nas już trochę z innego świata. Kończą dopiero Akademię Teatralną, są na czwartym roku i realizują u nas swoje dyplomy.

I tak też było z Ewą Platt, bardzo zdolną studentką reżyserii. Sięgnęła po jedną z autobiograficznych powieści Ewy Kuryluk, ze znanej trylogii. Ukazała historię Piotra, czyli brata Ewy, jego schizofrenii, ale odsłoniła też relacje rodzinne.

Jest to bardzo przejmujący spektakl, wymagający skupienia. Bardzo bliski świata, który w swojej książce opisała Ewa Kuryluk, która była u nas na pierwszej próbie czytanej. Mnóstwo nam podpowiedziała, a scenariusz powstawał w ścisłej relacji z autorką.

PAP: Pokażą państwo podczas festiwalu dwa spektakle Kamila Białaszka. Co to będzie?

R.G.: Niedawno mieliśmy na Scenie Kameralnej przy Senatorskiej 35 premierę „Skowytu” według Allena Ginsberga. To jest spektakl, który właśnie był dyplomem reżyserskim Kamila Białaszka, szerzej znanego jako raper Koza. To intrygujące, że student pochodzący już „z innego czasu” sięgnął po Ginsberga, który jednak był ikoną bitników, tworzył kontrrewolucję amerykańską, a co za tym idzie kontrrewolucję na świecie. Zresztą miał w Polsce bardzo wielu wyznawców. „Skowyt” zagramy na Scenie Kameralnej trzy razy.

Pokażemy też w Teatrze Kwadrat „Zdziczenie obyczajów pośmiertnych” na podstawie Bolesława Leśmiana. Spektakl, który Kamil Białaszek zrobił wcześniej w Akademii Teatralnej. Zaprezentował go z sukcesem na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych w Indiach. Cieszę się, że Kamil robił u nas swój dyplom, a teraz pokaże swój inny spektakl, bo jest to bez wątpienia jedno z najgorętszych dziś nazwisk w polskim teatrze. Wcześniej wyreżyserował w Poznaniu „Nowego Pana Tadeusza, tylko że rapowego”, pokazał go też na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych.

PAP: Jest pan kuratorem literackiej sceny Festiwalu Warszawa Singera. Proszę wymienić kilka najważniejszych spotkań z autorami, które zaplanowano. Na pewno wielką okazją są 90. urodziny Hanny Krall.

R. G. Hanna Krall bywała już na naszych festiwalach i nie będę ukrywał, że dla mnie i dla dużej części środowiska związanego z mediami jest mistrzynią zawodu. Wybitną, wielką reporterką. Całkiem niedawno wydała książkę pt. „Jedenaście”, która została nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Ta wielka dama reportażu przyjęła nasze zaproszenie na tegoroczny festiwal i będzie 31 sierpnia swoje 90. urodziny świętować właśnie spotkaniem wokół tej książki.

Myślę, że to dość wymowne, bo mikroopowieści Hanny Krall, dotyczą jej świata, ale też naszych spraw. Są rozpięte pomiędzy historią i aktualnością. W „Jedenaście” napotykamy opowieści, w których mieści się przeszłość. Mowa jest o Zagładzie, ale mamy też obraz brutalnej wojny w Ukrainie, kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. W tym sensie jest to bardzo współczesna historia i bardzo ważna książka dla Hanny Krall.

Bardzo też czekam na spotkanie, które sobie po prostu wymarzyłem. „Stawić opór nurtowi” to tytuł wspólnego spotkania z Andą Rottenberg i Marią Poprzęcką. Bardzo nam zależało, żeby mogły spotkać się 30 sierpnia z czytelnikami w Centrum Kultury Jidysz.

Sięgniemy po trzy książki. Anda Rottenberg wydała osobisty dziennik „Schyłek”, który zaczyna się od pandemii, od lockdownu, ale bardzo dużo pisze w nim też o wojnie w Ukrainie, a całość doprowadzona jest do roku 2022. Opublikowała również zbiór esejów „Trudny wiek”. To jest opowieść o trójce magów sztuki, czyli o Andrzeju Wajdzie, Andrzeju Wróblewskim i Alinie Szapocznikow. Analizuje, co było im wspólne, poza wojenną traumą, np. także utrata ojca. Pokazuje, jak poszukiwali języka dla swojej sztuki. Wajda, który studiował z Wróblewskim, wprost odnosi się w swoich filmach, w konkretnych ich kadrach do konkretnych obrazów Wróblewskiego. Był też organizatorem wystaw jego prac. Szapocznikow, kobieta i artystka wolna, wyzwolona, niezależna, ale bez otwartości mówienia o wojennych przeżyciach, pozostaje do dziś pewną tajemnicą. Fascynująca książka.

Z kolei nominowany do Nagrody Literackiej Nike tom esejów „Śmierć przed obrazem” Marii Poprzęckiej to bardzo gęsty fresk ostatecznego widzenia. Pretekstem jest zabójstwo prezydenta Narutowicza i to, co Narutowicz w Galerii Zachęta mógł widzieć, kiedy umierał. Jedyną osobą, która wtedy stanęła przed Narutowiczem, żeby nie patrzył na swojego zabójcę, była poetka Kazimiera Iłłakowiczówna. Poprzęcka sięga właściwie w głąb całej historii sztuki, ale i do literatury, w której zawarte są opowieści o tym, co widzi się jako ostatnie.

Czekam także na spotkanie z Martą Grzywacz wokół jej książki „Radość w soboty. Archiwum życia i śmierci”, bo to historia o ocalaniu Atlantydy. W Polsce były publikowane archiwa Emanuela Ringelbluma i tajnej organizacji Oneg Szabat. Ta historia pozornie jest nam znana, bo przypomnę, że w Żydowskim Instytucie Historycznym prezentowana jest o tym wystawa, ale myślę, że nie zawsze do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak istotne dla naszej współczesnej historii, ale i przyszłości, było samo dzieło Ringelbluma i Oneg Szabat. To zbieranie relacji o życiu w warszawskim getcie, dzienników, prywatnej korespondencji, zdjęć, rysunków, ocalenie tego wszystkiego, co zostało. Zginął świat, przyszła Zagłada, zginęli ludzie w getcie. Niektórzy mówili: „tylko zapamiętajcie moje nazwisko”, albo jak prosi malarka Gela Seksztajn, prosi nas, przyszłe pokolenia, abyśmy pamiętali, że miała córeczkę, Margolit, urodzoną dwa tygodnie przed zamknięciem getta. Fascynująca opowieść o samym Ringelblumie, człowieku, który bardzo wcześnie odkrył zdolności organizacyjne, gen historyka, konieczność utrwalania, i choć mógł z Polski wyjechać już w 1939 roku, nie zrobił tego, od początku mając pewność, że to, co się dzieje, wymaga zapisania.

Ringelblum to zrobił, ocalił Atlantydę. Wydaje mi się, że Marta Grzywacz napisała solidną książkę reporterską, ale zarazem przystępną, w najlepszym sensie popularną, otwierającą oczy na samo znaczenie archiwum Ringelbluma.

PAP: W cyklu „Mistrzowie czytają” tym razem wystąpią dwie aktorki, Anna Romantowska i Magdalena Zawadzka. Co przeczytają?

R.G.: Zastanawialiśmy się, co powinno pojawić się w tym roku, ponieważ co roku wielkie aktorki i wielcy aktorzy czytają teksty literatury żydowskiej lub literatury jidysz. Pojawiła się taka oto myśl, że brakuje nam już świadków. Że brakuje nam już tych, którzy nieśli świadectwo. Zmarł Marian Turski, zmarła Zofia Posmysz. Oboje byli związani z naszym festiwalem, mieli tutaj swoje spotkania.

W związku z tym sięgnęliśmy po fragmenty „Pasażerki” Zofii Posmysz. Bardzo ważnego słuchowiska, później książki, ale i opery, która w dalszym ciągu święci triumfy na świecie. Opowieści o zupełnie przypadkowym spotkaniu byłej więźniarki i byłej esesmanki. Pani Anna Romantowska zinterpretuje fragmenty „Pasażerki”, a ja dodam tylko, że Zofia Posmysz w testamencie prawa do swoich tekstów przekazała Muzeum Auschwitz-Birkenau i Muzeum użyczyło nam praw do tej lektury. Była związana z Muzeum do końca, i zdecydowała, że chce umrzeć w Oświęcimiu, co jest bardzo symboliczne.

Z kolei pani Magdalena Zawadzka przekaże lekcję Mariana Turskiego. Wrócimy do jego książki „XI Nie bądź obojętny”. Bardzo nam Mariana Turskiego brakuje, bo był z nami zawsze. Był naszym gościem, był na naszych spotkaniach, w ogóle był wielkim przyjacielem tego festiwalu, a równocześnie autorytetem, ciągle byliśmy w niego zapatrzeni, zasłuchani w to, co mówi. Dlatego wydało się zupełnie oczywiste, że właśnie dzisiaj w świecie, który się radykalizuje, który się polaryzuje, w którym mówi się o wojnie, która może się rozlać na większą część Europy, właśnie lekcja Mariana Turskiego „XI Nie bądź obojętny”, jest tak ważna.

PAP: W nurcie literackim festiwalu opowie pan również o swojej nowej książce „Poszukiwany Franz Kafka”. O czym traktuje?

R.G.: To książka, która opowiada o świecie polskich Żydów, o teatrze jidysz i o Franzu Kafce, który w 1911 roku w Pradze spotkał aktorów żydowskich z Warszawy i Częstochowy. Z jednym z tych aktorów, Icchakiem Levim, Kafka się zaprzyjaźnił.

Levi mieszkał w Warszawie przy ulicy Leszno. Przed swoją śmiercią ostatnią rzeczą, jaką czytał, była „Księga Hioba”, a gdy był zabierany do Treblinki, krzyczał: „jestem Levi, znacie mnie wszyscy, to dla was grałem”. Ta książka wyrosła z mojej dużo wcześniejszej, napisanej ponad 20 lat temu „Bagaże Franza K.”, a na motywach „Bagaży…” Michał Walczak napisał scenariusz „Circus Kafka”, więc to wszystko się jakoś łączy.

Równocześnie ta książka jest opowieścią o Kafce Europejczyku, choć umarł w roku 1924. Chciałem spojrzeć na świat Kafki jak na korzenie Europy i tą książką próbuję opowiedzieć, czym jest współczesna tożsamość Europy, z czego się bierze. Zderzam z tym wędrownych artystów, aktorów, którzy przemierzali świat. Musieli zerwać ze swoimi rodzinami, ze swoją ortodoksją i wybrać los nie tylko wagabundy, ale też los człowieka wolnego, człowieka niezależnego, outsidera. Ale jest to też książka przygodowa, nawet miejscami łotrzykowska.

Więc z jednej strony opowieść o Europie, ale zarazem historia o Franzu Kafce i o demonach, z jakimi on się mierzył; z drugiej doprowadzona do 2025 roku opowieść o nas. Udało mi się do tej książki odnaleźć i porozmawiać z potomkami tamtych aktorów, ale też z rodziną samego Kafki.

Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)

Szczegółowy program 22. Festiwalu Warszawa Singera znaleźć można na stronie: https://shalom.org.pl/program-2025/.

gj/ dki/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Łapy
19.6°C
wschód słońca: 05:13
zachód słońca: 19:51
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Łapach

kiedy
2025-09-21 16:00
miejsce
Dom Kultury w Łapach, Łapy, Ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-09-21 19:30
miejsce
Dom Kultury w Łapach, Łapy, Ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-10-05 16:00
miejsce
Dom Kultury w Łapach, Łapy, Ul....
wstęp biletowany